dzi Dumas. „Kobieto! stworzenie Boże! mówi ten autor przez usta idealnego męża w „Panu Alfonsie“, i jakież ja mam prawo karać cię za błąd, który popełniłaś pierwej, nim należałaś do mnie?“ Lecz jeśli mąż jest dla żony tem, czem być powinien, jeśli ją kocha, a mimo tego spostrzeże jej zdradę, wówczas?… wówczas: „zabij ją! zabij!“, radzi ten autor. Wiktoryn Sardou w „Naszych najserdeczniejszych“, w „Czarnych dyabłach“ maluje nam i stawia przed oczy sceny uwodzenia kobiety. I iluż mógłbym wyliczyć podobnych autorów, piszących podobne sztuki, a raczej, jakże mało mógłbym wyliczyć i autorów i sztuk, w którychby inne były obrazy i inna tendencya. Smutny to obraz. Mógłby wprawdzie ktoś powiedzieć, że belletrystyka, a wreszcie komedya, której obowiązkiem jest karcić obyczaje, ma prawo poruszać podobne kwestye, że ma prawo odkrywać rany społeczne, i jeżeli zatem wiarołomstwo istnieje w życiu, nic więc dziwnego, że znajduje swoje odbicie w sztuce. Wszystko to prawda, ale zwracamy uwagę na jedną okoliczność. Gdyby wiarołomstwo i wogóle upadek kobiety stanowił jedną wśród wielu kwestyi, poruszanych w literaturze, gdyby zachodziła pewna równowaga i pewna proporcya między taką tendencyą a wieloma innemi, wówczas aniby nas taki stan gorszył, ani dziwił. Ale czy tak jest? Czyż niema we Francyi innych jeszcze kwestyi społecznych, do-
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/11
Ta strona została uwierzytelniona.
— 9 —