niu na tron Fryderyk Wielki i na wzór ojca okłada kijem swych ministrów i generałów, dawnych towarzyszów reinsbergskich marzeń i młodzieńczych liberalnych porywów. W innej stronie Niemiec stary a zacięty konserwatysta, Karol Wirtembergski, uciska żelazną dłonią wszystko, co tylko nad miarę państwową wyrasta, gnębi literaturę i sztukę i z zimną krwią dokonywa bolesnych pedagogicznych ćwiczeń w swej szkole wojskowej Karola; jeszcze gdzieindziej Józef II-gi, dość liberalny, aby wprowadzić reformy, nie jest dość liberalny, aby nie wprowadzać ich przemocą, aby nie przykrawać swych ludów do swych idei i aby nie rozciągać ich na prokrustowem łożu, które, za krótkie lub za długie, w żadnym razie nie było dość wielkie, aby pomieścić historyczne prawa austryackich narodowości. I w całych Niemczech widzimy mniej więcej to samo, a w każdym razie takie dwory, jak Wejmarski, do niezbyt odskakujących od ogółu wyjątków śmiało policzyć możemy. Mitologiczne uroczystości dworskie były świetne bez kwestyi i wspaniałe, ale żeby skarb na nie starczył, jakież to sumy trzeba było wyciskać z zubożałego, zniszczonego wojną i nad miarę wyciągniętymi podatkami ludu. A kiedy wreszcie wyczerpały się wszelkie źródła dochodów, wówczas sprzedaż ludzi na najemników wojskowych nie zdawała się wcale rzeczą, przechodzącą prawa książęce, to też nie same
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/119
Ta strona została uwierzytelniona.
— 117 —