do wysokiego stopnia psychologiczną, czysto ludzką, jest nakoniec arcy-dramatyczną, ona to bowiem stanowi źródło, z którego bije akcya, nieubłaganie, fatalistycznie płynąca aż do katastrofy.
Zgoła innego pokroju jest Wit Stwosz, którego ot szkoda poprostu porównywać z bohaterami Szekspira! Tu akcya nie płynie ani z jego czynności, ani z bierności. Co tu robić w dramacie z taką figurą, która kiedyś, kiedyś żyła na świecie, była wielkim mistrzem, ale która w dramacie, jak ją przedstawił pan Rapacki, nie robi nic, tylko gada o swoich posągach, o swojem powołaniu i o swojej wielkości, literalnie dwa razy tyle, co potrzeba. Niechaj nas nikt nie posądza o lekceważenie przeszłości. Umiemy cenić, uwielbiać, podziwiać i wreszcie chlubić się naszym Witem Stwoszem historycznym, ale ani myślimy podziwiać, uwielbiać, a nakoniec chlubić się Witem Stwoszem dramatycznym, takim, jakiego odmalował pan Rapacki. Powtarzamy: jako postać dramatyczna, jest to nicość, a nawet więcej, niż nicość, jest to bowiem postać, która, jako główna a chybiona, osłabia cały dramat, odbiera mu interes, niweczy zogniskowanie, a nakoniec osłabia i rozprasza akcyę, która skutkiem tego czepiać się musi okoliczności i postaci postronnych.
Do takich postronnych postaci, skupiających w sobie akcyę, należy przeciwnik Wita
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/143
Ta strona została uwierzytelniona.
— 141 —