zagra Małego Fausta lub Piękną Perfumiarkę?… Och, te upały!
Z tem wszystkiem, każda rzecz ma dwie strony. Mają ogródki złą, ale mają i dobrą. Po pierwsze, dają sztuki nowe, nieraz i bardzo dobre, i to dają nierównie prędzej, aniżeli nasza wielka scena; powtóre, bądź co bądź, uczą języka, uczą czasem i pięknych myśli, budzą zacne uczucia, aby tylko jaknajwięcej i jaknajczęściej! Gdyby wam chodziło o dowiedzenie się, która z trzech trup ogródkowych jest najlepszą, powiedziałbym, że opery wychodzą najlepiej w Tivoli, operetki w Eldorado, a komedye w Alhambrze, dramaty wszędzie słabo, ale też na co nam dramaty przy 24-ch stopniach ciepła?
Na co nam dramaty, powiadamy, a młodzież nasza dodaje: na co nam egzamina, skoro patentów nie dostajemy?… Och, te egzamina! Doprawdy, wartoby je przyśpieszać, ze względu na upały. Bo też nie trzeba mieć serca, żeby w czasie, kiedy najzagorzalszym zwolennikom hydropatyi szpik w kościach topnieje, zmuszać młode organizmy do ślęczenia nad książką, do podlegania zapaleniom oczu i uderzeniom do głowy…
Ale ja tu przemawiam za młodzieżą szkolną, a zapominam o własnej krzywdzie. Oj, żebyście wy wiedzieli, łaskawi czytelnicy, wy, którzy w lecie nic nie czytacie, jak błogo jest pisać felietony przy 24-ch stopniach ciepła! Uff!
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/150
Ta strona została uwierzytelniona.
— 148 —