A jednak tych ostatnich tak wiele dziś potrzeba!…
Kremer, Libelt, Wilkońska już są w grobie. W poniedziałek jm. ks. kanonik Jakubowski odprawił w kościele Ś-to Krzyskim nabożeństwo żałobne za duszę Libelta. Czy sądzicie, że przyszły owe panie eleganckie, co tak chętnie o estetyce Libelta rozprawiają? A może owi starzy towarzysze zmarłego, którzy pierwsze jego prace około roku 1840 z takim zapałem powitali? A może owa młodzież uniwersytecka, w której piersi żyć przecie powinny ogniste słowa człowieka, co krwią swego serca pisał rozprawę: „O miłości…“ O nie! w sercach, „gdzie nie trwa myśl ani godziny“, nie zbudziło się pragnienie jedynego, na jaki nas stać, hołdu. Zebrało się ze dwudziestu „młodszych“ literatów, kilkanaście kobiet i kilku studentów… Cieniu wielkiego obywatela, przebacz nam!
Od pana T. I. Roli otrzymaliśmy list następujący:
Szanowny i kochany Panie!
Nasz nieśmiertelny wieszcz Adam niegdyś wyrzekł tę wielką prawdę:
— O! tak, przeklęci, którzy nic nie płacą,
Za wszystko trzeba płacić lub wzajemną pracą,
Albo wdzięcznem uczuciem, datkiem jednej łezki,
Za którą znowu Ojciec odpłaci Niebieski.
Te, pełne prawdy słowa przychodzą mi na myśl po otrzymaniu waszej odezwy o mają-