cem się odbyć nabożeństwie żałobnem za spokój duszy ś. p. Karola Libelta.
Lecz czyliż pamięć i wdzięczność za półwiekową pracę tego człowieka zawrzemy tylko w jednem westchnieniu, aby światłość wiekuista świeciła mu za to światło i ciepło, którem długie lata opromieniał rodzinną ziemię?
Czyż nie zdobędziemy się na jakikolwiek, chociażby najskromniejszy upominek zagrobowy, dla naszego wielkiego myśliciela i dla bratniego mu ducha Kremera?
Przychodzi mi myśl, bodaj w szczęśliwą chwilę i bodajby znalazła oddźwięk w sercach bratnich, żeby złożyć „grosz wdowi“ i w którymkolwiek z naszych kościołów umieścić dwa popiersia lub przynajmniej płaskorzeźby Libelta i Kremera, z tablicą i skromnym napisem.
Niechby taki upominek był oznaką pamięci dla zmarłych, a przykładem dla tych, którzy pójdą w ich ślady.
Jeżeli uznacie moją myśl za godną ogłoszenia w waszem piśmie, to raczcie to uczynić.
Na początek załączam mój „grosz wdowi“ w tem przekonaniu, że moja propozycya znajdzie odgłos mianowicie w waszem Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych, i że którykolwiek z naszych rzeźbiarzy podejmie się tej wdzięcznej pracy.
Z rzetelnym szacunkiem i przyjaźnią, wasz całem sercem