rzona od natury darami ciała i umysłu, namiętna, energiczna i wyższa nad całe swe otoczenie. Ale nie umie ona pogodzić się z warunkami powszedniości. Życie, to zwykłe życie, pełne swoich małych spraw i sprawek, nudne, płaskie, pospolite, pełne obłudy, poziome co do celów, fałszywe i z wierzchu tylko wyzłocone, nie zaspakaja, według Feuilleta, takiej kobiety; nie sprawdza jej pragnień i nadziei, zawodzi ją na każdym kroku, słowem: jakkolwiek brane, nie licuje do jej fizyonomii moralnej, surowej, ale podniosłej. Otacza ją tłum wielbicieli, lecz przez bogów nieśmiertelnych, ona nie stworzona na bohaterkę tuzinkowego romansu! I oto pomiędzy nią a światem zewnętrznym powstaje rozbrat coraz szerszy, a złowrogi i nieubłagany, który musi prowadzić do walki, zatem do klęsk lub zwycięstw, do tryumfów lub śmierci.
Do tej pory zgoda z autorem. Zawiązanie takie sztuki zarówno jest dramatyczne, jak i pełne poezyi. Stara to, ale zawsze równie piękna historya, taka potężna dusza ludzka, łamiąca się z rzeczywistością życia. Ale też tem większe mamy prawo wymagać, żeby dramat, tak zawiązany, rozegrał się do końca równie poważnie, surowo i szlachetnie. Tymczasem u Feuilleta na nieszczęście prawie nigdy tak nie jest. Cóż bowiem czyni jego bohaterka w walce z całym światem? Oto kokietuje go, tak: kokietuje. Jej nie do twarzy starożytny koturn grecki
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/18
Ta strona została uwierzytelniona.
— 16 —