następuje cytowanie nieskończonej ilości nazwisk rodowych z czasów przedkrzyżackich, krzyżackich i pokrzyżackich, które sprawę aż nadto dosyć wyświetlają. Następnie, tymże samym sposobem i również cytując mnóstwo nazwisk, przechodzi autor do szlachty ziemi pomerańskiej. Wielu potomków tej szlachty nosi dziś już nazwiska niemieckie i nie używa innego, jak niemieckiego języka; niemniej jednak pochodzenie ich jest polskie. Pradziadowie i dziadowie dzisiejszych Kostolitzów pisali się Kościeleckimi, dzisiejszych Milbów — Milewskimi, Venedy’ów — Weneckimi, dzisiejszych Gnathau — Gniatkowskimi, Glauchów — Głuchowskimi, etc. etc. Wielu się zniemczyło, ale wielu nie zniemczyło się dotychczas; niemniej jednak rzecz w tem, że tak ludność wiejska, jak i szlachta w ziemi chełmińskiej i w Pomeranii, jednolitego, słowiańskiego, polskiego jest pochodzenia.
Koniec swojej mozolnej, ale pożytecznej pracy poświęca pan Kętrzyński miastom Prus Zachodnich, gdzie także dopatruje się pierwotnego żywiołu polskiego, który jednak znacznie z napływowym niemieckim został pomieszany. Są to po największej części długie cytaty z archiwów miejskich nazwisk urzędników sądowych lub miejscowych obywateli.
Praca pana Kętrzyńskiego mozolna, przepełniona cytatami nazw miejscowości, ludzi i
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/73
Ta strona została uwierzytelniona.
— 71 —