Pan Leon Granicki, inżynier, był człowiekiem szczęśliwym w całem znaczeniu tego słowa. Jakkolwiek syn biednego ślusarza, skończył jednak szkoly, a następnie i zakład w Liège i zajął niezależne, a materyalnie nader korzystne stanowisko w społeczeństwie. Ożenił się z panienką, którą kochał od lat dziecinnych, słowem, życie ułożyło mu się w jedno pasmo nieprzerwanego szczęścia i spokoju. Ojciec owej panienki, z którą ożenił się był Leon, pan prezes, dość wysoki urzędnik, człowiek trochę próżny i niesłychanie czuły na to, co mówią o nim ludzie, nie bardzo chętnie zgadzał się z początku na małżeństwo córki z synem prostego ślusarza. Tylko wysokie osobiste przymioty Leona, miłość dla niego panny, a nakoniec i wpływ majora, stryja prezesówny, wpłynęły nakoniec na złamanie ojcowskich uprzedzeń, Leon więc postawił na swojem i ożenił się, ale przez to wzbudził przeciwko sobie niechęć i