wi Amerykanie, Japończycy, ubrani po europejsku, i Chińczycy, jeszcze w swoich kostiumach i z warkoczami. Widziałem Indyan z Indyi Wschodnich, Murzynów, a nawet i Malajów. Nad Sekwaną palono ognie bengalskie, puszczano race, fajerwerki. Wśród tych świateł białych, czerwonych, niebieskich i żółtych powiewały chorągwie wszystkich narodów; wysoko, pod niebem rozsypywały się i gasły złote i ogniste warkocze rac. Święto było istotnie wielkie, uroczyste i narodowe. Dla Francyi otwarcie wystawy, ten udział tak chętny, jaki wzięły w niem wszystkie narody, z wyjątkiem Prus, ten świetny zjazd i świetne zapewnione już powodzenie przedsięwzięcia jest aktem nietylko przemysłowo-handlowego, ale i politycznego znaczenia. Monarchiści, wojując z Rzeczpospolitą, przeprowiadali zawsze głosem Kassandry, że Rzeczpospolita przyprowadzi kraj do ruiny i upadku, że upadnie handel, przemysł, rolnictwo, kraj zniszczeje i zbankrutuje. Tymczasem wystawa nie słowami ale faktami odpowiada na to: kłamstwo! Oto Rzeczpospolita zapłaciła miliardy Niemcom, wytrzymała drugą, równie straszną wojnę domową; upadłą, pobitą, okrwawioną Francyę podniosła i postawiła na nogi, a teraz w wystawie składa dowody swej pracy, swego handlu, swego przemysłu i doskonałych, polepszonych jeszcze i utwierdzonych stosunków z innymi narodami.
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 80.djvu/140
Ta strona została uwierzytelniona.