nie młotów, turkot wozów, świst lokomotyw: tam pracuje demokracya francuska. Równie mylnemby było sądzić Paryż z bulwarów, jak całą Francyę z Paryża.
Krótko mówiąc, jeśli jest jaka nadzieja dla Francyi i na przyszłość — jak się teraz zdaje, że jest — to leży ona naprawdę w demokracyi, w tych klasach, które do życia politycznego nie były jeszcze powołane. Inne klasy są stare, zepsute, przeżyte i sceptyczne. Nie służą ideom, ale osobom. Swoją drogą, złowróżbny to znak ten brak równowagi między klasami narodu i wobec niego zupełne odrodzenie dalekie jest, a legiony pruskie bliższe. Ale, jak wspomniałem, po cezaryańskiej nocy koguty już pieją, a co będzie, to się pokaże, gdy w słońcu i w świetle wszystkie mętne jeszcze kształty wychylą się i zarysują wyraźniej.
Darujcie mi te ustępy; nie chcę pisać rozprawy politycznej, ale jako eks-felietoniście wolno mi skakać z przedmiotu na przedmiot. Nie chcę rozprawiać o polityce choćby dlatego, że cóżby robił wasz stały korespondent polityczny z Paryża? Jego przecież prawie codzień jakiś król lub pierwszy minister bierze pod rękę i mówi: „Przyjacielu! co mi radzisz w tej a w tej kwestyi?” Wobec takich stosunków łatwiej mu o informacye. Przytem jeszcze co: opisując złe strony i zepsucie paryskie, radbym namówić czytelników, aby siedzieli w do-
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 80.djvu/153
Ta strona została uwierzytelniona.