lordem, lub „un prince russe”, uśmiecha się pogardliwie i odpowiada, że zajęty. Omnibusem za trzy susy dostać się można wprawdzie aż do Trocadero, ale na każdy omnibus czeka czasem po sto lub więcej osób, niema więc innej rady, jak brać na stacyi numer i czekać, aż przyjdzie kolej za godzinę lub półtorej.
Rozmaite przytem formalności, jakich nie powstydziliby się Chińczycy, i mieszanie się we wszystko policyi, przywykłej jeszcze z czasów cesarstwa traktować publiczność jak małoletnią, nie przyczyniają się bynajmniej do uprzyjemnienia pobytu. Napływ ludzi i tłok dokucza i przeszkadza w muzeach, galeryach i wszystkich miejscach szlachetnych lub mniej szlachetnych zabaw. Ogród Bulier i Mabil, gdzie pieniężni barbarzyńcy uczą się wierzgać nogami w prawdziwie ucywilizowany sposób, robią świetne interesa. Dostać bilet do teatru jest zadaniem, nad którem czasem pół dnia trzeba pracować, robiąc „queue” przed kasą, pocąc się, jeśli słońce świeci, moknąc, jeśli deszcz pada i przestępując z nogi na nogę. Byłem jednak na „Fourchambault”, komedyi Augiera, która tyle ściągnęła pochwał, a która mi się nie podobała, i na „Hernanim”. W „Hernanim“ widziałem Sarę Bernhardt, tę pierwszą dziś artystkę. Jest to nie tylko dramatyczna gwiazda, którą chlubi się Francya cała, ale zararazem najekscentryczniejsza z kobiet. Maluje,
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 80.djvu/155
Ta strona została uwierzytelniona.