czekajmy póty przynajmniej, póki wszystko nie będzie ukończone. Patrząc w oddziale machin angielskich na jakiś żelazny potwór, który zgrzyta, macha z wściekłością olbrzymiemi ramionami, kręci zębatemi kołami, ryczy i gwiżdże, mimowoli pytasz, czego to apokaliptyczne bydlę tak się rzuca? co robi? do czego służy? i bez katalogu nie znajdujesz na te pytania odpowiedzi. Do dziś wystawę można opisywać tylko, jak wygląda po wierzchu, a trzeba przyznać, że wygląda bardzo ładnie. Pawilony wszystkich narodów obok siebie: hacyendy południowo-amerykańskie, domy chińskie, japońskie, pasiasty pałacyk marokański, dalej dom Peryklesa grecki, to znów karczma rosyjska, a niedaleko Alhambra, lub klasyczna budowla włoska — wszystko to robi wrażenie czarodziejskiego miasta. Nie brak w tem mieście i ludzi wszystkich narodów i muzyki wszystkich narodów, począwszy od czardasza węgierskiego, granego przez cyganów, a skończywszy na „Yankee Doodle”. Pan Każyński obiecuje, że będzie można usłyszeć i mazury, a zapewne, mimo nizkiego kursu pieniędzy, będzie komu ich słuchać. Dziś już od czasu do czasu można usłyszeć mowę polską, głównie w oddziale rosyjskim, w którym są pomieszczeni wystawcy z Królestwa.
Jak już wspomniałem, na wystawców tych zwrócę szczególną uwagę; dziś na zakończenie
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 80.djvu/162
Ta strona została uwierzytelniona.