Towarzystwo antropologiczne czyniło wprawdzie liczne starania, aby dostać jak największą ich liczbę, ale starania te z wielką szkodą dla nauki okazały się płonne. Jednakże jakże łatwo było np. lekarzom naszym lub też dziekanom wydziałów medycznych nadesłać żądaną liczbę okazów. Wprawdzie jeszcze łatwiej było nie nadesłać, obrano więc tę ostatnią drogę. Skutkiem tego czaszki prawdziwe musiały być zastąpione rysunkami lub też fotografiami, na których badania naukowe są niemożliwe.
Ostatecznie wystawa nasza, jakkolwiek obok hiszpańskiej głównie zwróciła na się uwagę ministra Teisserenc de Bort, więcej jednak jest etnograficzną, niż antropologiczną, w przeciwieństwie do zagranicznych, mianowicie do angielskiej i wspomnianej hiszpańskiej, które posiadają setki czaszek, częstokroć zasuszonych ze skórą i kościami.
Panowie Santos i de Quintona, przewodniczący w sekcyi hiszpańskiej, nadesłali istotnie niezmiernie zajmujące okazy kośćców i czaszek, pochodzących nietylko z półwyspu Iberyjskiego, ale z Peru, Boliwii, Meksyku i innych ziem środkowo lub południowo amerykańskich, podwładnych niegdyś Hiszpanii. Obok czaszek indyjskich, plemion myśliwskich, jeszcze żyjących, albo niedawno wygasłych, są tu kośćce i głowy poznajdywane w grobowcach ludów wysoce ucywilizowanych, jakoto ludu
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 80.djvu/258
Ta strona została uwierzytelniona.