Republika, czy nie wyjście z dynastycznych awantur, czy nie otwarcie dróg i swobodnych ujść narodowym zdolnościom, czy nie wstąpienie na szeroki gościniec pracy organicznej wydały tak błogie skutki? Więc oto pole do rozmyślań, wywodów, zaprzeczeń i potwierdzeń otwarte, i te to rozprawy stanowią pokarm chwili obecnej, one podtrzymują ruch myśli i stanowią ogniwo, wiążące wystawowe wczoraj z dniem dzisiejszym.
Pełno też owych rachunków, zwłaszcza po dziennikach republikańskich, które oczywiście z pomyślnych wyników robią wodę na młyny Rzeczypospolitej, a zarazem dostarczają panem ciekawości publicznej, niezaspakajanej, jak było dotąd, walkami wewnętrznemi stronnictw, zmianami w gabinecie, w rządzie i wahaniem się szali między obecną formą państwową a monarchią. Dziś te czasy minęły. Rzeczpospolita z każdym dniem staje się faktem, coraz bardziej spełnionym, coraz mniej potrzebuje zużywać sił na walkę o byt, a natomiast coraz oszczędniej może je skupiać na spokojne przeprowadzanie reform duchowi nowemu odpowiednich. Z biegiem czasu ona stała się ciszą, monarchia burzą, Gambetta konserwatystą, Broglie spiskowcem, głosy lewicy opinią narodu, wycieczki monarchistów krakaniem kruków na wieżach nowego kościoła i bezładnem wichrzeniem się stada, nie wiedzącego, gdzie lecieć!
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 80.djvu/276
Ta strona została uwierzytelniona.