ku do zamku, za przedmiot cnót biorąc piękne kasztelanowe, za przedmiot pieśni — uczucia. Życia gminnego, jego doli, jego prostoty i wierzeń niema w nich zupełnie. Pytałem o charakter tej literatury ludzi, wyłącznie się jej poświęcających, i przekonałem się, że żaden z nich nie przyznawał jej charakteru ludowego. O reszcie Francyi mniej jeszcze można powiedzieć. U nas fantazya i poezya ludowa zasila książkową, tu odwrotnie: książkowa ludową. Na dowód mógłbym przytoczyć pieśni, które sam słyszałem w Normandyi, a których znakomita większość literackiego jest pochodzenia. W święta i uroczystości dziewczyny, tworzące korowód, śpiewają tam utwory Ronsarda, nie rozumiejąc częstokroć ich znaczenia.
Romantyzmowi francuskiemu brakło więc tej drugiej podstawy żywotnej, jaką zdobył sobie u nas. Pieśni obrzędowe, łączące bezpośrednio poezyę z życiem, wyobrażenia poetyczne gminne nie podsyciły go tu pierwiastkami prawdy realnej. U nas nadużywano niewątpliwie całego tego aparatu gminnego, mimo tego jednak nie przestał on być ogniwem, wiążącem lud z poezyą, zatem życiową cechą tej ostatniej. We Francyi nowy kierunek nie zwrócił się wcale do ludu. Cóż mu więc pozostało? Oto średniowieczna tradycya, jej zamki, klasztory, rycerze jej, wybujały indywidualizm, uosobiony w postaciach, istotnie romantycznych aż
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 80.djvu/291
Ta strona została uwierzytelniona.