majster wezwany do naprawy młyna, — słowem, cały początek powieści jest prześlicznym dodatkiem, ale zgoła luźnym i nie stojącym w bezpośrednim związku z samą przygodą. Czytelnik z początku spodziewa się, że utwór jest nowelą, której treść polega na miłości kowala do młynarzówny; potem spostrzega, że jest to epizod stanowiący sam w sobie odrębną całość, a że głównie chodzi o Stasia. Doczytawszy wreszcie do końca, trudno nie zadać sobie i autorowi pytania: czy warto było nagromadzić tyle typów, tyle podpatrzonych tak bystro objawów życiowych i tyle piękności, by skończyć na przyczepieniu wózka z malcem do wolanta i na sytuacyi, w której główną rolę gra zaambarasowanie się sędziego i Stasiowej matki? Treść nader błaha! brak porządku w grupowaniu epizodów i prawie żadnego planu. Wszystko razem wygląda jak bardzo piękny haft na kanwie, nietylko parcianej, ale podziurawionej. Dla piękności haftu można wszystko darować; ale krytyka, podnosząc wysokie zalety autora i wszystkie, charakteryzujące go właściwości, winna ukazać i na niedostatki, tak ze względu na czytelników, jak i na samego autora.
O noweli „Antek” można powiedzieć mniej więcej to samo, a nawet i dodać, że brak jej tej swobody i naturalności, jaką odznacza się „Przygoda Stasia”. „Antek“, zapoznany geniusz wioskowy z nadzwyczajną zdolnością do me-
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 81.djvu/058
Ta strona została uwierzytelniona.
— 54 —