się on już równie swobodnym, chyba także między rzemieślnikami. Zresztą obaj są nadzwyczaj litościwi. Kochają nie ludzkość jako ideę — ale wprost ludzi, zwłaszcza biednych. Pod tym względem Prus nawet jest nieco jednostronnym. Gotówby on powiedzieć każdemu frakowi i surdutowi: „help yourself! ja mam swoich biednych!” Maluje on też swoje uprzywilejowane klasy najczęściej same w sobie, nie zaś w zetknięciu się z wyższemi i bardziej oświeconemi, co także jest jednostronnością. Otwiera ona przez to alkierz robotnika lub rzemieślnika i pokazuje nam jego życie wewnętrzne, ale nie wyjaśnia stosunku życiowego tych ludzi do klas wyższych, pozbawiając tym sposobem swoje utwory znaczenia, jakieby im nadało wyjaśnienie stosunku i ukazanie na jego strony ujemne.
Ze wzmianek wszelako, jakie tu i owdzie się trafiają, łatwo odgadnąć, że Prus patrzy na ów stosunek pesymistycznie. Klasy niższe nie mają dostatecznej opieki i dlatego są biedne, ciemne, nieszczęśliwe. Mają one ogromną cierpliwość, ale jako żywioł, gdyby ów żywioł się rozpętał, mogłyby być niebezpieczne. Zresztą Prus nie jest pesymistą i nie umiemy sobie wytłumaczyć, dlaczego częstokroć biorą go za pesymistę. Między jego ludźmi mało jest złych z natury, lub z zamiłowania do złego, a ujemne postępki niektórych tłumaczą się nieświa-
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 81.djvu/063
Ta strona została uwierzytelniona.
— 59 —