Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 81.djvu/094

Ta strona została uwierzytelniona.
—  90  —

jednakże musi być zaopatrzona w towar zamienny. Dotychczas zapisało się do niej pięciu naszych ziomków. Przedewszystkiem sam Rogoziński, następnie geolog, Klemens Tomczak, Stanisław Kiernicki, malarz, Leopold Janikowski, meteorolog i Jan Budziłowski. Eskortę będą stanowić murzyni Kru, używani zwykle do podobnych obowiązków. Część wyprawy pozostanie na brzegu, jako rezerwa, inni zaś przez pustynie, góry i lasy pójdą dalej. Czem jest to dalej?... — niech czytelnik w swej duszy dośpiewa... Murzyni, słonie, gorylle... gwiaździste noce z orkiestrą głębokich basów lwich, romans Verne‘a. Tysiące nocy i jedna... a cel poważny i naukowy!... Zaprawdę, niejedna głowa się zapali i niejeden kandydat jeszcze się zapisze. O ile wiemy, między tymi kandydatami niema dotąd żadnego z warszawskich literatów. Jest to klasa ludzi niezmiernie czuła na powaby białogłowskie. Niektórzy z nich należą do niestałych mieszkańców miast, ale wszyscy do stałych wielbicieli płci słabej a zdradliwej. Stąd żenią się wcześnie i z wyprawami o tyle tylko wchodzą w stosunki, o ile każda młoda żona wnosi do domu wyprawę. Przytem narażać swoje literackie ciało na lwie zęby, lub ludożercze żołądki!... Nie śmiem przypuszczać, razem ze Słowackim, aby jaki dziki zwierz, po zjedzeniu którego z nas, uczuł „czczość dziwną“. Przypuszczam nawet przeciwnie, że łatwiejby