góle w głębokich cieniach. W swojem „Blaumontag“ okazał także wysoki dar obserwacyjny. Majster i chłopiec są to doskonałe i skończone typy. Akcya uchwycona wybornie. Znać, z jakim zajęciem majster czyta, co „jenteligenty“ piszą, i że po chwili sam będzie o tem rozprawiał, choćby z własnym terminatorem. Obraz ten też znalazł już podobno amatora. Słyszeliśmy nawet, że zamówiono i drugi zmniejszony egzemplarz. Koniuszko jest, o ile wiemy, bardzo młodym człowiekiem i należy do tych, którzy nie wyrośli ani z soli, ani z roli, ale z własnej pracy i talentu. Mniej zalet ma obraz Krzesza: Powrót Kozaków z wyprawy na Turków. Na pierwszym planie łódź-czajka, a w niej ataman, obok zdobytej branki, na przodzie i z tyłu inne łodzie, wytężone muskuły wiosłujących, poplątany las wioseł i t. d. Wszystko to jest efektowne, ale sztuczne. Koloryt porcelanowy, brak realnej prawdy. Widz ma przed sobą jakby scenę z opery, jakby illustracyę do rozbujałego poematu. A przytem w łodziach obok Kozaków i obok branek jadą błędy rysunkowe i te są najrealniejsze. Obraz ogólnie podoba się, ale to sprawy nie przesądza.
Ze „Chrztem Władysława Warneńczyka“ Matejki i liczne sprawozdania obznajmiły już publiczność. Jest to wspaniała i poważna karta,
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 81.djvu/130
Ta strona została uwierzytelniona.
— 126 —