Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 81.djvu/157

Ta strona została uwierzytelniona.
—  153  —

pracować. W dawnych czasach bywały także żywe obrazy na „Przytulisko“. Instytucya ta, o której cały rok było cicho, odmładza się w epoce widowisk, jak stara panna na karnawał, lub jak kwestya wschodnia na wiosnę. W ostatnich czasach przeszła przez rozmaite reformy, które jej wyszły podobno na zdrowie. W dniu, w którym to piszemy, jest wielki bal w resursie kupieckiej na niezamożnych studentów. Tańcująca filantropia umie, jak się pokazuje, być zarazem uczciwą i godną pochwały filantropią. Bal zapowiada się świetnie; gospodyń mnóstwo — macte animo!
Mówią także o mających się dokonać filantropijnych czynach bez pomocy nóg. Do tych należą: założenie domu dla czterystu szwaczek z mieszkaniami darmo i popieranie kas pożyczkowych. Ostatniem tem zadaniem mają się zająć pp. August Potocki, St. Skarzyński. Panowie ci zamierzyli sobie doprowadzić kapitał kasy do 150,000 rb. I rzeczywiście, zmieniłyby się one wówczas niejako w banki rzemieślnicze z tanim kredytem i wyrwały raz na zawsze pracującą klasę ludności z rąk lichwiarzy.
To są dodatnie rubryki ostatnich rachunków. Karnawał zapewne ożywi się teraz niezmiernie, bo kto się wytańcował dla biednych, ten zechce potańcować i dla siebie. Ale, jak dawniej mówiono, że gdy Mars zaczyna