Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 81.djvu/183

Ta strona została uwierzytelniona.
—  179  —

mioty, jako corpus delicti do spraw; przybyli też i ludzie z dalszych stron i oskarżeni pod konwojem. Widok wspaniały i nauczający. Nazajutrz (28-go lutego) przybywa sąd, zbierają się gromady ludzi, sprawiedliwi się cieszą, niesprawiedliwi drżą — dzwonek się odzywa, posiedzenie rozpoczęte, gdy nagle...
Nagle rozpoczyna się akt III. Drzwi otwierają się narozcież i do sali wkracza wójt na czele ciała prawodawczego Chudej Woli. Kronika milczy, czy w tej chwili za oknem ozwała się posępna fanfara na nutę: „ach, wybiła godzina!“ — ale choćby się taka muzyka ozwała, musiałaby zapewne umilknąć, gdyż wójt zaczął do sądu świetną i pełną godności przemowę od słów: „Pocośta się tu przywlekli!“
Następnie w kilkunastu okresach, nie pozostawiających pod względem stylu nic do życzenia, wójt wytłumaczył sądowi, że w Michowie jest jarmark, że zatem kancelarya będzie potrzebna, i zakończył praktyczną uwagą, że wprawdzie nie może odstąpić kancelaryi michowskiej, ale natomiast posiedzenie może pójść... do kaduka.
Wiemy, co to jest prawdziwa wymowa, zwłaszcza przy dodatku i innych argumentów, łatwo zatem zgadniemy, co się stało... Oto tegoż samego dnia widziano na drodze, prowadzącej z Michowa w inne strony Europy, długą karawanę, opuszczającą niewdzięczne miasto. Jeźdź-