Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 81.djvu/186

Ta strona została uwierzytelniona.
—  182  —

ten jednak człowiek woli widać zęby lamparcie. De gustibus non est disputandum. Przykładem tego p. Julian Brun, który wczoraj miał francuski odczyt o Wiktorze Hugo. Pan Brun nosi grzywkę, jest sekretarzem Mario Ucharda i ładnie deklamuje, twierdzi zaś, że niezbyt podoba się mężczyznom, ale natomiast miewał „sukcesy“ między kobietami. Nie myślimy temu przeczyć, bo przychodzi nam do głowy co innego. Oto czy Mario Uchard jest ślepy, czy też literaci francuscy są tak szczęśliwi, że mogą mieć swoich sekretarzy. Co do mnie, mam wprawdzie sekretarza, którego pseudonim znajdą czytelnicy na końcu niniejszej kroniki, ale tak leniwego, tak opieszałego w spisywaniu tego, co moja literacka głowa obmyśli, że chętniebym go zmienił na innego, gdyby moje środki na to pozwalały. Muszę jednak wyznać, że jestem nader pobłażliwy dla jego lenistwa i że wogóle mam dla niego pewną słabość, której nie radzę podzielać czytelnikom.
Albowiem i czytelnicy są pobłażliwi. Znajdują się, naprzykład, ludzie, utrzymujący, że „Niwa“ nie jest nudna. Co do mnie, nie zgodziłbym się nigdy na zdanie tak ryzykowne, gdyby nie to, żem w ostatnim jej numerze znalazł coś, co mnie jednak nieco zainteresowało. Oto p. Kasznica umieścił tam artykuł pod tytułem „Nasi oportuniści“, w którym rozbiera broszurę p. t. „Dziennikarstwo warszawskie“, w końcu zaś obrzuca zarzutami oportunizmu i