brej woli. Poza rachunkiem logicznym, poza walką o byt, poza siłą — jest coś, co się w te kategorye nie mieści, a co wypadki dziejowe chryzmatem prawdziwej ludzkości znaczy, co świat człowieczy od wierzącego różni. Kto przy tej trzeciej sile stoi, ten przetrwa burze — i usłyszy w przyszłości: pokój ludziom dobrej woli!...
Sala ratuszowa, w której odbywały się lekcye, przedstawiała w końcu trzeciego odczytu niezwykły widok. Jasnowidzenie poety, który tak uprzednio, a tak wyraziście streścił w potężnych, a krótkich zarysach jakoby dzieje lat ostatnich, i nierozwiązane a groźne zagadnienia, na które sami patrzymy, — jasnowidzenie to, uprzytomnione wymową prelegenta, wywarło wrażenie czegoś niezwyczajnego. Sam też prelegent, doszedłszy do konkluzyi, do nauki, płynącej z poematu, począł mówić z niezwykłym zapałem, który z kolei udzielił się słuchaczom. Wzruszenie odbiło się też na wszystkich twarzach — i cały odczyt przybrał charakter prawdziwej biesiady duchowej, z której dajemy tylko niedokładne sprawozdanie, musieliśmy bowiem dla braku miejsca pominąć wiele szczegółów, bądź z charakterystyki artystycznej, dawanej przez prelegenta, bądź z jego wywodów ogólnych.