Ta strona została uwierzytelniona.
— A dlaczego pan nie ogłosiłeś?
— Bo uważałem, że był to interes i obowiązek właściciela, tem bardziej, że mógł się ktoś inny do nich przyznać.
Wypowiedziałem ten frazes z takiem przekonaniem, jak gdyby on wyszedł z poważnego namysłu i prawego sumienia. Naturalnie pesymista odwołał zaraz swoje zniewagi przeciw naturze ludzkiej, a nazajutrz we wszystkich pismach brzmiała sława mojej uczciwości. A ja, słuchając jej, znowu plułem w siebie.
Gdy zastępca bezimiennego autora skończył czytanie, zapytał członków klubu:
— Czy przyjmiecie go?
— Przyjmiemy — oświadczyli jednogłośnie.
— Nazywa się Wacław Urbin.
— Urbin? — powtórzył z najwyższem zdziwieniem prezes stowarzyszenia.