Strona:Pisma IV (Aleksander Świętochowski).djvu/020

Ta strona została uwierzytelniona.
SCENA VIII.
Zenon i Irena.

Irena (wychodząc z Zenonem z głębi sceny). Przecież niepodobna, ażeby i ten występował do miłosnego turnieju przed Emilią.
Zenon. Czemu nie? Jako żonaty mniej ma do tego prawa, niż młody hrabia, ale zato może więcej śmiałości.
Irena. Szczęściem, że Emilia będzie umiała w potrzebie opędzić się od tych natrętnych owadów.
Zenon. Tylko czy opędzić się od nich zechce?
Irena. Pan jej nie znasz.
Zenon. Ale ją widziałem.
Irena. To dosyć?
Zenon. Dla poznania kobiet bardzo wiele.
Irena. Co pan masz jej do zarzucenia?
Zenon. Piękna.
Irena. Wada niewielka.
Zenon. Jak kiedy. Jeśli o to idzie, ażeby bratowa pani wszystkim się podobała, piękność jej nie zawiedzie; ale jeśli o to, ażeby się wszystkim oparła, ta wada jej nie uchroni.
Irena. Panie, ona kocha swego męża!
Zenon. Ale ją wielu kochać będzie. Bóbr, moja pani, ginie przez to, że ma piękne futro, a kolibr przez to, że ma piękne pióra. Odziej pani jednego skórą kota a drugiego opierzeniem wróbla, oba będą mogły