mimo rozkazu kochać będę panią Emilię. Nie powstrzyma mnie od tego nawet własna jej niechęć. Jeśli zaś to uczucie niezależnie od swej czystości będzie nazwane występnem, to niech za nie przed światem odpowie natura, która mnie takim stworzyła. Wolę być ukaranym za miłość dobrowolną, niż nagrodzonym za przymusową. Chętniej mi serce nosić będzie winę pierwszej, niż zasługę ostatniej.
Irena. Może bezpiecznie nosić nawet zbrodnie, jeśli za nie odpowiedzialnym będziesz nie pan, lecz natura. Wygodne obrałeś pan sobie zastępstwo: pan grzeszyć będziesz a natura pokutować! Nic nad to lepszego. Brak tylko, ażeby ci, którzy pana sądzić będą, na taką zamianę zezwolili. Bo ludzie są w podobnych wypadkach bardzo nierozumni. Chociaż wiedzą, że natura kazała wilkowi dusić owce, nie naturę, lecz wilka za to karzą. Może więc i dla pana łaskawszymi nie będą, chociaż się pan powołasz na swoją przyrodzoną wrażliwość, która panu każe porzucać jedne kobiety a zwodzić drugie — bez względu na obowiązki i prawa.
Henryk. Bodajbyś pani przez chwilę mną była i przekonała się, czy ja mogłem kochać panią.
Irena (w uniesieniu). Jednem słowem: dlaczego pan nie mogłeś?
Henryk. Słowa tego wyraźnie nie wymówię, bo pani jesteś kobietą.
Irena. Bo pan jesteś nik...
Strona:Pisma IV (Aleksander Świętochowski).djvu/051
Ta strona została uwierzytelniona.