Strona:Pisma IV (Aleksander Świętochowski).djvu/076

Ta strona została uwierzytelniona.

Janusz. Zupełnie jak u ludzi... Kobietę naprzód bałamuci lew...
Zygmunt (śmiejąc się). Nadużywasz hrabio podobieństwa. Stosunki zwierzęce nie zawsze powtarzają się w ludzkich. Pewien uczony bardzo słusznie powiedział. że całe zwierzę mieści się w człowieku, ale nie cały człowiek w zwierzęciu. Najwymowniejszym tego dowodem są nasze związki miłosne.
Janusz. Nie sądziłem.
Zygmunt (zbliżywszy się już do Ryszarda i Emilii). Bezwątpienia. Między zwierzętami związki te utrzymują się tylko siłą zmysłowego gustu, między nami siłą duchowego obowiązku. One nie rozrywają swej pary tylko póty, póki z obu stron ją spaja uczucie estetyczne, my — póki jej nie rozluźni moralne. Mamy daleko mniej niższych instynktów, niż nam lekceważąca ludzi a szanująca zwierzęta szkoła naturalistów przyznaje. Co oni mówią o małżeńskiej wierności gołębiów, bocianów i t. d., to może sobie być prawdą, ale zarazem jest takimże wyjątkiem wśród zwierząt, jak niewierność małżeńska wśród ludzi. Dość dla uwierzenia w to przepędzić kilka godzin w zoologicznym ogrodzie. Piękna samiczka w każdym niemal gatunku jest przedmiotem tak licznych i natrętnych zalotów, że chociażby pierwiastkowo najbardziej przywiązaną była do swego stałego towarzysza, zbałamucona w końcu mu się przeniewierza. Dawniej nie przypuszczałem, ażeby wrażenia urody wywierały