Strona:Pisma IV (Aleksander Świętochowski).djvu/183

Ta strona została uwierzytelniona.

gdy się cenią bez moralnych i społecznych dostojeństw. Chociażby Hermipos nie był poetą, byłby miłym i przystojnym mężczyzną. Dla kobiety zaś ta strona człowieka nie jest nigdy obojętną.
Hermipos. Hojnie darzysz mnie łaskami...
Elpinika. Rękę dla przyjęcia ich otworzyłeś, ale serce zamykasz.
Hermipos. Elpiniko, nie śmiałem pochlebiać sobie, że...
Elpinika. To też radziłam ci, ażebyś miał więcej odwagi i względem mnie. Niewolnica Nora zawsze wiedzieć będzie, gdzie i kiedy mnie znajdziesz samą. A mąż mój jest... zajęty... dobrotliwy...
Hermipos (czule). O tem marzyłem. (całuje ją w rękę — wchodzi Kalias).

SCENA V.
Ciż i Kalias, później Kapros.

Kalias. A co! I on jej dziękuje, i jemu już coś wyświadczyła. (całuje Elpinikę). Zawsze i dla wszystkich miłosierna.
Elpinika. Hermipos...
Kalias. Nie pytam, bo lubisz dobrze czynić w tajemnicy nawet przede mną. Jak się masz, Hermiposie — zdrów! Na Parnasie świeże powietrze! (rozbiera się). Bodaj wyzdychali!
Hermipos. Jest to prawdziwe zrządzenie boskie, żeś przybył w porę...
Kalias. A w porę, bo zrabowawszy fabrykę, prawie