Strona:Pisma IV (Aleksander Świętochowski).djvu/195

Ta strona została uwierzytelniona.

Elpinika. Powtarzam: i z przekonań, gdyż pomimo ścisłych związków z demokratami, o ile słyszałam, nie schlebiałeś ich swawoli a chwaliłeś zasługi i roztropną politykę arystokracyi.
Protagoras. Nieprzerwanie.
Elpinika. Mówiono mi, że gdy walczono pod Tanagrą, byłeś po naszej stronie.
Protagoras. Byłem wówczas w Atenach.
Elpinika. Ale życzyłeś zwycięstwa nam i Spartanom. Domyślam się, że klęska demokratów pod Koroneą napełniła cię tajemną radością, a niecny odwrót przekupionego Plejstonaksa — smutkiem. Śmiało Protagorasie, zgarnij ze swej arystokratycznej duszy jej demokratyczny nalot, przełam fałszywy wstyd i powiedz: tak.
Protagoras. Tak.
Elpinika. O, tętni w tobie szlachetna krew przodków.
Protagoras. Czerwona!
Elpinika. Skoro przypadkowo a szybko porozumieliśmy się, sądzę, że nie odmówisz nam swojej pomocy. Gdy brat mój Cymon, nikczemnie wysłany do Egiptu, umarł, a jak ja wierzę, został zgładzony, partya arystokratyczna w Atenach nie ma przewodnika, któryby zrównoważył i pokonał Peryklesa. Tucydydes posiada tylko dumę, Kalias tylko bogactwa i wstręt do życia politycznego, reszta — to drób, dobry do robienia wielkiej wrzawy. Ty, Protagorasie, jesteś najznakomitszym prawnikiem, świetnym mówcą...