jego radzie zapisane przez Diotimę pieniądze na szkołę dla dziewcząt — to samo zrobić mogłaś ty, zwłaszcza że to twoje rodzinne miasto i że przybyłam z Peryklesem.
Teora (do Aspazyi). Dotąd Ateny obiega wieść, puszczona prawdopodobnie przez Elpinikę, że do wojny z Samos w obronie Miletu ty nakłoniłaś Peryklesa.
Aspazya. Nie policzyłabym, ile z potwarczych ust spadło już na mnie szczypawek. Są ludzie, którzy poważnie utrzymują, że on wszystko robi z mojego natchnienia. Jakie ci ateńczycy mają nieraz wyobrażenie o tym wielkim człowieku, przypuszczając, że go jak dziecko wznoszę w górę, ażeby nad innymi był wyższym! Już łatwiej przebaczyć naiwność Samosczykom, którzy trzymając ciebie, sądzili, że ukradli Peryklesowi żonę a on jej nie poszukuje.
Leja. Do końca w to wierzyli. Omyliwszy czujność naszych straży morskich i uprowadziwszy mnie z Miletu, tak byli uradowani tą zdobyczą, że tańczyli przede mną; a kiedy znowu nasza flota przypłynęła do Samos, ukryli mnie w głębokiem podziemiu, gdzie przesiedziałam dwa miesiące. Od niewolnika dowiedziałam się, że miasto było zdobyte, dawny rząd obalony...
Aspazya. Perykles wyznaczył sowitą nagrodę temu, kto miejsce twego pobytu wskaże.
Leja. To jeszcze bardziej musiało ich upewnić, że jestem Aspazyą.
Strona:Pisma IV (Aleksander Świętochowski).djvu/207
Ta strona została uwierzytelniona.