Strona:Pisma IV (Aleksander Świętochowski).djvu/222

Ta strona została uwierzytelniona.

i odlećmy do cieplejszych krajów. Nie, Eurypidesie, to byłoby zbyt ptasie.
Eurypides. Wrosnąć można tylko w grunt ogrzany słońcem miłości, ale nie w ziębiony mrozami zdrady. Mnie żadna istota nie pokochała a wszystkie zdradziły.
Aspazya. I Diotima? Ona ci nawet nie obiecywała, że żyć będzie.
Eurypides. Ale jej niema — i znowu jestem samotny. Nie powiedz nigdy, że Eurypides słaby, kapryśny, bojaźliwy, a Perykles mocny, odważny i wytrwały, bo Eurypides nie miał przy sobie takiej kobiety, jaką Perykles ma w tobie. Człowiek wtedy walczy mężnie na polu publicznem, kiedy mu w domu czułe serce nagradza każdy ubytek sił. Gdyby mnie kochała Aspazya... pytałbym tylko ciągle, co jest w świecie do zdobycia i zdobywałbym.
Aspazya. Zawody rozbiły cię bardzo: jedź więc i wróć zahartowany. Twój wielki umysł nie powinien pękać pod uderzeniami życia.
Eurypides. Bądź zdrowa Aspazyo, jedyna kobieto, której nie przeklinałem. (wchodzi Protagoras).

SCENA VIII.
Ciż i Protagoras.

Protagoras. Nie znajduję u was Fidyasza?
Aspazya. Nie.
Protagoras. Gdzie go znaleźć mogę?