Strona:Pisma IV (Aleksander Świętochowski).djvu/247

Ta strona została uwierzytelniona.

Archont. Wolny — niewolnik?
Aspazya. Obywatel Miletu.
Archont. Czem trudniłaś się przed przybyciem do Aten?
Aspazya. Czytałam dzieła mędrców i poetów.
Archont. A nadto?
Aspazya. Śpiewałam i grałam.
Archont. Jakie jest twoje zajęcie obecne?
Aspazya. Wychowuję dzieci mojego męża, wspieram biednych i rozprawiam z filozofami.
Diofites (do Hermiposa). Doskonale.
Archont. O czem?
Aspazya. O wszystkiem, co stanowi przedmiot wiedzy ludzkiej.
Archont. Przyznajesz się do win, zarzuconych ci w oskarżeniu?
Aspazya. Oliwek z gaju Ateny nie rwałam, bo miałam je w swoim ogrodzie.
Archont. Kto bronić cię będzie przed sądem?
Perykles. Ja, jej mąż.
Archont. Oskarżyciel Hermipos ma głos. (Hermipos wstępuje na jedną mownicę, Perykles na przeciwległą drugą).
Hermipos. Szanowni obywatele! Niewiasty tej nie znam, nic mi ona złego nie zrobiła, okoliczność ta wyłącza ze skargi mojej pobudki osobiste, gdyby kto chciał mi je podsuwać. Do wystąpienia tego skłoniła mnie jedynie dbałość o dobro religii i zdrowie mo-