Strona:Pisma VII (Aleksander Świętochowski).djvu/270

Ta strona została przepisana.

Obłąkany I. Pójdę, boś dobry; nie pozwolisz, ażeby biednego Inka wrzucili do brudnej piwnicy.
Obłąkany II. I mnie weźmiesz z sobą?
Arjos. I tyś bratem moim.
Obłąkany II. Rodzonym? Bóg ma kilka żon: mądrość, władzę i sprawiedliwość, a żadna go nie zdradza. Ja jestem jego synem ze sprawiedliwości, a ty? Nie zbadałeś jeszcze? Łatwo się dowiedzieć, bo żony boga są uczciwe i rzetelne. Nie tak, jak nasze. Słuchajcie, co mówi przeze mnie ojciec świata. Mężczyzn stwarza on w dzień, a kobiety w nocy; to też pierwsi są zwierzętami dziennemi, a drugie — nocnemi. Kobiecie na to tylko jest potrzebne słońce, ażeby mogła lepiej obejrzeć meżczyznę. Gdyby go nie było na ziemi, nie pojmowałyby nawet użyteczności swoich oczu, a gdyby go nie było między bogami w niebie, nie odmówiłaby ani jednej modlitwy. Najświętsze obrazki wiesza zawsze nad łóżkiem. Kocha dzieci o tyle, o ile one są żywemi wspomnieniami jej rozkoszy z ich ojcem. Dzieląc się z przyjaciółkami posiadanym kochankiem, odstępuje im chętnie jego głowę, zachowując sobie resztę. Pielęgnuje go troskliwie we wszystkich chorobach, z wyjątkiem paraliżu. Ma ona większą gębę, niż on uszy i dlatego zawsze więcej słów wyrzuci, niż on wysłuchać może. Woli słuchać zalotnych szeptów złoczyńcy, niż objawień proroka. Nosi długie włosy dlatego, ażeby ją za nie łatwo uchwycił mężczyzna, gdy ona udaje, że przed nim ucieka. W jej moralności większym zbro-