Strona:Pisma VII (Aleksander Świętochowski).djvu/295

Ta strona została przepisana.

w oczach jego tkwiły nie zwierciadła ziemi, ale światła nieba.
Jak się nazywasz i kim jesteś?
Arjos. Jeśli o tem nie wiecie, dlaczego mnie tu sprowadziliście?
Wielkorządca. Chodzi tylko o formalne stwierdzenie twej osoby. Na podstawie skarg, doniesień i zeznań świadków, oskarżony jesteś o następujące zbrodnie przeciwko religii, moralności, bezpieczeństwu państwa i porządkowi społecznemu. Zebrawszy liczną rzeszę, uczyłeś, że jest jeden tylko bóg Elion, że on ludzi uczynił równymi i wszystkich jednako kocha, a nikogo nie karze, że niewolnicy powinni opuścić swych panów, że należy spożywać tylko owoce pracy własnej, że wrogowie są naszymi braćmi, że kto z nimi walczy, obraża boga i tak dalej. Uwolniłeś od odpowiedzialności kobietę, która chciała utopić własne dziecko, przechowywałeś i puściłeś herszta rozbójniczej bandy, która napada nasze granice, odmawiałeś żołnierzy idących na wojnę — słowem, nakłaniałeś wszystkich twoich wyznawców do niewiary i nieposłuszeństwa zarówno prawom boskim, jak ludzkim.
Arjos. Za którymże bogiem orędujesz? Bo przecie ich więcej macie, niż was mnie tu sądzi. Każdy z siedzących między wami kapłanów strzeże innej wiary. Jeden widzi w niebie Jama, drugi Soba, trzeci Topana, czwarty całą gromadę stwórców i władców świata.