Strona:Pisma VII (Aleksander Świętochowski).djvu/308

Ta strona została przepisana.

ści, zdrowiu, powodzeniu, a zniknę w głodzie, chorobie i niedoli? Jestże to przekonanie, które twierdzi: wyznaję co innego pod błogosławieństwem, a co innego pod karą; co innego przed przyjacielem, a co innego przed wrogiem? Nie bądźcie wiarołomnymi zwodzicielami dla myśli waszych, lecz bądźcie ich niezłomnymi kochankami. Pamiętajcie i uczcie, że choćby kto wszystkie dowody czci i przywiązania wierze swej złożył, a tylko ofiary z życia swego jej odmówił, nie kocha jej. Miłość wymaga wszystkiego, nawet śmierci.
Aleb. Nie spiesz się z nią. Na dobro tych dusz, które napełniłeś i napełnisz prawdą i cnotą, zaklinamy cię, wyjdź z nami. Któż będzie ludzkie rzesze do boga zbliżał?
Arjos. Alboż wy nie zostajecie? Czyż daremnie rozdzielałem między was chleb nieba, który mi bóg powierzył? Nie narzekajcie. Nie zginę jako stłuczone naczynie, którego płyn wylał się i wsiąkł w ziemię bez śladu: nie zginę jak grzmot, który odezwawszy się echami, milknie; nie zginę jako błędna gwiazda, która zakreśliwszy świetlaną smugę w przestrzeni, zapada w jej otchłanie. Chociaż ciało, Arjosem zwane, zniknie, duch jego trwać będzie przez wieki, bo jest to duch boski. Rozejdźcie się więc i roznoście go na wsze strony świata, przekazujcie go swoim uczniom i zastępcom, niech oni nie odpoczną w tem świętem apostolstwie, dopóki życie całego stworzenia nie będzie jedną wielką miłością.