Strona:Pisma V (Aleksander Świętochowski).djvu/030

Ta strona została skorygowana.
SCENA VI.
Regina i Makary.

Regina. Proszę księdza zająć miejsce.
Makary. (zbliżywszy się do niej). Dla czego pani zabrałaś to niewinne dziecko?
Regina (z uśmiechem). W pytaniu szanownego ojca słyszę tylko ciekawość i grozę a chciałabym usłyszeć prawo do jednej lub drugiej.
Makary. Bóg mnie upoważnił żądać w jego imieniu od ludzi rachunku z czynów.
Regina. W takim razie niechże przynajmniej wiem, dla czego ojciec czekasz na wszystkich z tem upoważnieniem w konfessyonale a do mnie sam przychodzisz.
Makary (żywiej). Więc nie jestem księdzem, tylko twojem pani sumieniem i od niego pytam, dlaczego zabrałaś to dziecko?
Regina. Gdybyś ojcze był mojem sumieniem, pytaćbyś o to nie potrzebował i wiedział, że ono właśnie mi tak postąpić kazało.
Makary (gwałtownie). Nie!... ono nawet w tobie pani musi głos uczciwości pamiętać — zepsuć go całkiem jak ludzi, nie mogłaś.
Regina. Bez wątpienia — czego najlepszym dowodem właśnie to, że dowiedziawszy się o nieszczęściu ciotki, chorą, nie znając, umieściłam w szpitalu a Cesię wzięłam do siebie.