Strona:Pisma V (Aleksander Świętochowski).djvu/119

Ta strona została skorygowana.

Sylwia. Zapewne pisze sonety do panny Cecylii.
Kreisler. Jakim sposobem ta sama krew może płynąć w moich i jego żyłach! Zwinięty ślimak śpi w jego głowie, zamiast mózgu (do Sylwii). Moje dziecko, przywołaj go tu koniecznie, zaraz.
Sylwia. Muszę mu zepsuć marzenie (wychodzi).


SCENA III.
Ksawery i Kreisler.

Kreisler. Marzenie! Dlaczego to nie nazywa się ogłupienie, próżnowanie, świderek do wiercenia dziur w obłokach! To ma być coś! Niech on z marzenia uprzędzie jedną nitkę bawełny! Kiedy chce być miechem wzdychającym, niech przytknie gębę do ogniska kuźni i rozdmuchuje ogień. Wierz mi pan, ja wolę człowieka, którego ciągle boli brzuch, niż serce.
Ksawery. Słusznie — leczenie żołądka łatwiejsze.
Kreisler. Naturalnie. Miłość w mężczyźnie, to barć w sośnie: miód daje, ale drzewo niszczy. I ja przecież byłem młody, lubiłem kobiety, ale nie zapomniałem nigdy, że żona — to koperta z czułym listem i pieniędzmi. Podoba mu się szczególnie panna Cecylia, niech sobie wyszuka podobnej. Czy tej gęsi nie możnaby zwabić na złoty owies... rozumiesz mnie pan?
Ksawery. Zręcznie ją podejść a obficie posypać...
Kreisler. Dam dużo pieniędzy, ale mało czasu. Niech to będzie weksel z terminem długim — rocznym, dwu-