dać żonie mojej dziś na wycieczkę za miasto powozu i koni?
Kreisler. Wszystkie bardzo zajęte... ale przyślę. Więc artykuł będzie jutro?
Wydmuchalski. Zaraz go napiszę.
Służący (przynosząc Kreislerowi list). Posłaniec odszedł (wychodzi).
Kreisler (otwierając kopertę). Jeszcze jeden ochotnik do naszej chorągwi. Ciekawym który... Co to? List Justyna, ostrzegający Wiszara o naszych zamiarach!... Mój syn — mój wróg! Ja go z domu wypędzę, okólnikiem prawo podpisywania firmy odbiorę, jak łajdaka przez publiczne ogłoszenia napiętnuję, ja go najpodlejszemu parobkowi opluć każę!...
Wydmuchalski. Naprzód ochłoń pan, potem zastanów się, skąd ten list dostał się, panu.
Kreisler. (oglądając kopertę). Zaadresowano: Kreisler, ręką Wiszara.
Wydmuchalski. (czyta list i przewraca kartę). A widzisz pan, jest dopisek Wiszara.
Kreisler. Jaki dopisek? (bierze list i czyta). »Ostrzeżenie zwracam, gdyż wyrażona w niem życzliwość pańska dla nas prawdopodobnie jest równie rzetelną, jak miłość dla siostry mojej«. Wiszar Justynowi nie wierzy?
Wydmuchalski. Naturalnie i tem łatwiej wpadnie w wasz potrzask. Syn mimowoli panu usłużył.
Kreisler. Tak, rozumujesz pan logiczniej ode mnie,
Strona:Pisma V (Aleksander Świętochowski).djvu/138
Ta strona została skorygowana.