Strona:Pisma V (Aleksander Świętochowski).djvu/139

Ta strona została skorygowana.

bo nie jesteś ojcem tego bałwana. Dziękuję za otrzeźwienie, byłbym zrobił jakieś paskudztwo. Chociaż Justyn jest dureń. A teraz Kreisler do roboty! Zaraz korespondent rozpisze listy do fabrykantów, a ja wpusczę w sadzawkę szczupaka. Dziękuję panu...
Wydmuchalski. Zamilcz pan przed synem o tym liście.
Kreisler. Tak pan radzisz? Posłucham. Rzeczywiście on by dalej bazgrał.
Wydmuchalski. Na konie liczę.
Kreisler. Żona pańska może się ubierać (Wydmuchalski wychodzi).


SCENA VIII.
Kreisler i Wydrek.

Kreisler. (chodzi sam w zamyśleniu po pokoju). Gdyby on zrzucił tę miłość... Jeden i taki osieł (dzwoni — do służącego). Wydrek jest?
Służący. Czeka.
Kreisler. Niech tu przyjdzie (służący oddala się).
Wydrek (wchodzi). Padam do nóg jaśnie panu.
Kreisler. Dziś zgodzisz się do fabryki pana Wiszara. Powiesz, że cię u mnie skrzywdzono i wypędzono. Przyjmij wszelkie warunki i jakiekolwiek zajęcie. Kiedy robotnicy zaczną narzekać na brak pracy i odbytu, przyjdziesz do mnie, ja cię nauczę, co masz im mówić. Tymczasem chwal pana Wiszara.