Strona:Pisma V (Aleksander Świętochowski).djvu/160

Ta strona została skorygowana.

do umiarkowania i powagi, więc bez pamięci na pański szturm do mojego honoru, wytłomaczę się tylko z czystości źródła propozycyi, która pana tak odurzyła.
Wiszar. Zbyteczne.
Hr. Scibor. Dla pana, ale nie dla mnie. Oświadczyłem to przy pierwszej rozmowie naszej, że ustrój fabryki pańskiej uważam za zabawkę, w naszych stosunkach ekonomicznych bardzo niebezpieczną i że będę się starał uniemożliwić ją panu. Łącznie z Kreislerem i innymi przemysłowcami uczyniliśmy to, zniżając cenę wszelkich gatunków papieru, urządzając robotnikom naszym loterye, ograniczając kredyt pański w bankach i tak dalej. Ażebyś pan jednak nakoniec uwierzył, że mną powodowały względy na dobro ogólne, a nie osobiste, przyszedłem w chwili, gdy nad panem wisi bankructwo, z gotowością nabycia tej fabryki za cenę jej kosztu. Racz pan wskazać, jaka w tym zamiarze tkwi niecnota, która usprawiedliwia twą zgrozę?
Wiszar. Czy ten ogół, którego gospodarstwa tak pan ze spólnikami strzeżesz, wezwał was do obławy na szkodliwego dzika, a teraz chwali celność waszych strzałów? Czy on was upoważnił do polowania na Wiszara? Skąd pan miałeś dowód, że nie dogadzasz jedynie swojemu i swoich towarzyszów samolubstwu?
Hr. Scibor. Z głębokiego przekonania i rozumienia interesów kraju.