Strona:Pisma V (Aleksander Świętochowski).djvu/163

Ta strona została skorygowana.
SCENA VII.
Ciż, Morski, Okwit i Rybałt.

Morski. Oto główne cyfry z bilansu. Robotników uprzedziłem, że ich pan sam objaśni.
Wiszar (przeglądając papier). Więc blizko 30.000 złr. przewyżki wydatków, a 20.000 samych długów terminowych! (do Okwita). Zgromadźcie się...
Okwit. Hej, tu, do pana Wiszara!
Wiszar. Moi kochani! Zakładając fabrykę, oprócz płacy dziennej, przyrzekłem między was dzielić jej czyste zyski, jakie się okażą w ostatnim dniu każdego roku.
Głosy. Tak.
Wiszar. Niestety, półrocze minione było dla nas bardzo niepomyślnem.
Głosy. Co? Tyle papieru wywieziono... Wydrek mówi, że więcej niż u Kreislera.
Wiszar. Wy widzieliście tylko, jak wywożono papier, ale nie widzieliście, jak przed nim wynoszono pieniądze. Powtarzam: półrocze to było nieszczęśliwe. Naprzód wszyscy fabrykanci, rozgniewani, żeśmy was dopuścili do uczestnictwa w dochodach, zniżyli ceny towaru o 25% w sprzedaży bieżącej i w umowach dawniej zawartych; przez pewien czas opieraliśmy się temu, ale gdy przestano u nas kupować, musieliśmy uledz. Ten spadek cen nie pozwolił nam nawet pokryć kosztów wyrobu. Dalej: współzawodnicy zaczęli