botnikom nieznanych? Wy pijanemi gębami bezcześcicie tego dobroczyńcę za to, że mu jego i nasi wrogowie pętlicę na szyję zarzucili? To wasza wdzięczność! Won kundle, co szczekają, zastąpią ich ludzie, co umieją szanować zacną wolę!
Głosy. Won ty, pański lizusie! W kocioł tę starą szmatę!
Inne głosy. Rybałt dobrze mówił! (wbiega Wydrek, prowadząc dwóch robotników).
Wydrek. Wygrali... Samczuk 1.000, a Koralik 500 guldenów! Zobaczcie (robotnicy otaczają przybyłych, którzy im pokazują pieniądze).
Głosy. Prawda! 1.000 papierków! Tam rzetelnie idzie!
Wydrek. Albo to tylko oni? Oni wygrali w fabryce perkalu, a inni w papierni i w browarze! Dziś było ciągnienie we wszystkich fabrykach pana Kreislera! Muszą z nami oblać los. No, a co my tu dostaniemy?
Głosy. Polewki z wypranych gałganów! Klusek z tektury! Zyski schowały się do żony pana Wiszara!
Wiszar (porywając jednego z robotników). Milczcie, paszcze nikczemne, bo was podławię!
Wydrek. Oho, pan zaczyna nam wypłacać zyski pięściami!