Strona:Pisma V (Aleksander Świętochowski).djvu/196

Ta strona została skorygowana.

dam. Zwrócę wszakże uwagę przyjacielską, że zerwawszy łączność z jakimkolwiek rządem europejskim, nietylko ksiądz pozbawisz się środków do dalszej działalności apostolskiej, nietylko zaryzykujesz siebie, ale również tych, których nawróciłeś i strzegłeś. Oprócz poddanych królowej Madagaskaru masz w swej owczarni wielu murzynów z całego pobrzeża Afryki, niewolników, którzy uciekli handlarzom lub swym panom. Kto tych ludzi osłoni przed zemstą, napadem, wreszcie przed żądaniem wydania, według tutejszych ustaw prawnem?
Makary. Stacya misyjna jest nietykalną.
Morton. O ile pozostaje pod opieką jakiegoś państwa.
Makary. Prawa międzynarodowe...
Morton. Ojcze Makary, jesteśmy za poważni ludzie, ażeby mówić o tej pajęczynie.
Makary. Więc bez mojego poniżenia niema dla tych biedaków rachunku?
Dżak (wchodzi). Ksiądz Feliks.
Makary. Może go niebo zsyła. Proś. (Dżak wychodzi).
Morton. Ojcze wielebny, ja cię jednak rozumiem i szanuję (podaje mu rękę).
Makary (wzruszony). A mówiłeś pan, że jesteś tylko konsulem handlowym (Morton wychodzi).


SCENA VII.
Ksiądz Feliks i O. Makary.

Ks. Feliks. Niech będzie Chrystus pochwalony.