Strona:Pisma V (Aleksander Świętochowski).djvu/229

Ta strona została skorygowana.

Regina. Więc i plantatorzy murzyńscy są przeciw nam? Czy to możliwe?
Makary. Czemuż by oni mieli być szlachetniejsi od amerykańskich lub azyatyckich? Tego samego czczą boga — interes. Wszędzie jednacy.
Regina. Trzeba w tej sprawie pomówić z Galą. (Do Waniki). Idź... Co tobie? Blada jesteś... chwiejesz się?
Wanika. Nie chciałam... opierałam się, ale tak namawiali... Inni pili, więc i ja... jedną szklaneczkę... (chwieje się coraz bardziej).
Regina (poważnie). Kto ci dał wódki?
Wanika (bełkocze uśmiechnięta.) Niemcy przywieźli beczkę... Ten pan, co go prowadzili, kazał ją rozczęstować między naszych ludzi... I mnie... (Siada przymykając oczy). Tu jadą... Powiedzieli, że i panią zaproszą... Ha, ha, ha. (Kładzie się).
Regina. Cywilizacya odbywa wjazd tryumfalny na beczce z wódką! Achtman przed naszym domem szynk założy. To wolno! (Wpada Gala).


SCENA IX.
Ciż i Gala.

Regina. I cóż panie?...
Gala. Nie spodziewałem się. Bądźcie zdrowi! Nie wrócę bez pomsty!
Makary. Na kim?
Gala. Wszystko mi jedno, kto urządził tę zasadzkę.