»Historyę religij indyjskich« przez L. de Milloué, uczonego współpracownika pana Guimet, »Historyę literatury indyjskiej« przez Jana Lahora i inne jeszcze. Czytałem tam między różnemi legendami buddyjskiemi jedną zachwycającą opowieść, którą pozwolę sobie przytoczyć, nie tak, niestety, jak jest napisana, ale tak, jak ją zdołałem zapamiętać. Niezmiernie mię zajmuje, i muszę koniecznie tu ją powtórzyć.
Żyła w mieście Mathura, w Bengalu, nierządnica wielkiej piękności imieniem Wasawadatta; spotkawszy raz młodego Upaguptę, syna bogatego kupca, zapłonęła gorącą dlań miłością. Posłała do niego służebną, by mu powiedzieć, że z radością przyjmie go w swym domu. Upagupta jednak nie przyszedł. Był on niewinny, łagodny, pełen litości; posiadał wiedzę, przestrzegał zakonu i żył według przepisów Buddy. Dlatego też wzgardził miłością tej kobiety.
Zdarzyło się, że wkrótce potem Wasawa-