i niedorzeczne. Dlatego właśnie uważam Pyrrona za najmędrszego z pogan!«
Tak mówił ksiądz L.
Pamiętam dokładnie jego słowa, wywarły na mnie bowiem głębokie wrażenie. Takich myśli nie słyszałem z ust księdza nigdy, ani przedtem ani potem. Nie mylę się może twierdząc, że Kościół nie dowierza obrońcom, którzy — tak jak ksiądz L. — umieją rozumować z logiką śmiałą i niepowszednią. Kościół przypomina sobie w porę pamiętne słowa szatana: »I jam też mistrz w logice«. Tak mówiąc, dyabeł nie chełpił się daremnie: ostatecznie jedyny to mistrz, którego nie obalono dotąd. Co do mnie przyznaję, że tam przed zagrodą zebr, słuchając księdza L., zacząłem wątpić o wielu rzeczach, które dotąd wydawały mi się godne wiary.
Niestety! ksiądz L. umarł na probostwie w małej wiosce w Brie, i spoczywa teraz na skromnym cmentarzu w cieniu wysmukłego kościoła z XIII. wieku. Na kamieniu grobowca wyryto napis, świadectwo gorącej wiary: »Speravit anima mea«. Czytając te słowa, myślałem o dyalogowym napisie grobowym, ułożonym
Strona:Pisma krytyczne (France).djvu/034
Ta strona została uwierzytelniona.