28 pojedynków. Za każdym razem poranił przeciwnika, a sam raz tylko otrzymał cięcie, po którem pozostała mu blizna na policzku. Ten to sport natchnął go zuchwałem do siebie samego zaufaniem. Był żołnierzem jak jego przodkowie; ale po to, by rozkazywać jak oni, nie zaś po to, by słuchać. Wstąpiwszy w 1838 r. do kirasyerów gwardyi, nie umiał poddać się dyscyplinie wojskowej. Jeden z jego przełożonych kazał mu długo czekać na przyjęcie. »Przyszedłem, — powiedział doń Bismark — prosić o urlop, ale podczas tej długiej zwłoki rozmyśliłem się. Podaję się do dymisyi«. W życiu publicznem cechowała go ta sama niecierpliwość, której wiek nawet nie ułagodził. W 1863 r. w Izbie, przywołany do porządku przez prezydenta, odrzekł: »Nie mam zaszczytu być członkiem tego Zgromadzenia; nie układałem waszego regulaminu; nie brałem udziału w wyborze waszego prezydenta; nie podlegam zatem przepisom dyscyplinarnym Izby. Władza pana prezydenta nie sięga do miejsca, które zajmuję. Nie uznaję innej władzy nad sobą, prócz władzy Jego Królewskiej Mości...
Strona:Pisma krytyczne (France).djvu/070
Ta strona została uwierzytelniona.