potyka wrogie sobie pojęcia, godzi je i łączy w bratnim uścisku. Potem rozstaje się z niemi bez żalu. Oczywiście tak czynić może tylko mądrość, a ta jest także błędem nie do przebaczenia. Jak w polityce, tak i w sztuce najwięcej w przyjaciołach swych cenimy stronniczość usposobiania i ciasnotę poglądów. Kto należy do stronnictwa, musi przedewszystkiem podzielać jego przesądy. Juliusz Lemaitre nie należy do żadnego obozu, myśl jego jest zupełnie niezależna. Uważam go za filozofa, oddanego kontemplacyi świata; teatrem zajął się niewątpliwie dlatego, że teatr jest dlań rodzajem mikrokosmu. W istocie teatr jest małym światem. Nie jest że komedya np. szeregiem obrazów, powstałych z tajemnej głębi jednego umysłu?
Określenie takie mieści w sobie zarówno wszelki utwór dramatyczny, jak i cały kosmos nam dostępny. I tu i tam narzucają się nam obrazy; myśli kierującej nimi nie znamy — i tę musi nam ktoś wskazać. Filozof roztwiera przed nami boski plan świata; — krytyk skromniej tłumaczy nam np. dramatyczne plany pana Aleksandra Dumasa.
Strona:Pisma krytyczne (France).djvu/087
Ta strona została uwierzytelniona.