Sztuka XVII. wieku wierzyła w cnotę, przynajmniej aż do Racine’a, najśmielszego, najprawdziwszego i może pod pewnymi względami najniemoralniejszego z naturalistów. W wieku XVIII. sztuka wierzyła w rozum. Wiek XIX z Chateaubriand’em, George Sand’em i romantykami wierzył z początku w namiętność, obecnie wraz z naturalistami wierzy tylko w istynkt.
Na fatalizmie przyrody, na determinizmie powszechnym zasadzają najwięksi nasi powieściopisarze rdzeń myślowy i akcyę swych utworów; jedynie Alfons Daudet zdaje się niekiedy przyznawać rodzaj opatrzności wszechświatowej, imperatyw kategoryczny, coś, co przyjaciel jego, Gambetta, nieco radykalnie nazywał wewnętrzną sprawiedliwością rzeczy. Inni są najczystszej wody sensualistami, głęboko smutni tym bezdennym epikurejskim smutkiem, wobec którego smutek człowieka wierzącego jest prawie radością. Jest to fakt i muszę go rad nie rad, zaznaczyć, tak, jak mnich Raul Glaber notował w swej kronice głody i zarazy swego strasznego stulecia.
Maupassant nigdy nam nie schlebiał, bez
Strona:Pisma krytyczne (France).djvu/133
Ta strona została uwierzytelniona.